2012-06-25

Imperatyw fretkowy

To nie jest instynkt, to nie jest złośliwość, to wewnętrzna potrzeba, która dobitnie siedzi w każdym z naszych trzech futrzaków. Zniszczyć wszystko, co gąbczaste. Gąbka osłaniające wiertła - załatwione! Zjedzenie sofy i fotela, co mają w sobie gąbkę - nie ma problemu (no nie do końca zeżarły, bo ciągle tych mebli używamy, ale tylko dlatego, że boimy się, że to samo zrobią  z nowymi, więc szkoda zachodu).
Ale żeby wyczuwać tę gąbkę na odległość? W moich najnowszych butach, o czym ja nie miałam pojęcia, pod wkładkami była gąbka - oczywiście futrzaki mi to uzmysłowiły. Brutalnie.

Kiedy robiłam poniższą dokumentację buty miały 2 tygodnie - wrrrrrrrrrrrr.















2012-06-24

Dawno nas tu nie było

Ale tak, fretki nie rosną, nie szaleją, bo pogoda je zniechęca, mają się całkiem, całkiem z małymi fiksacjami.
Na przykład Zaraz myśli, że jest człowiekiem. Chodzi sobie wszędzie, tam gdzie my i trzeba na niego uważać, poza tym jest żywo zainteresowany tym, co akurat spożywamy i wszystkiego chce spróbować. Oczywiście tyle lat unikaliśmy zapoznawania ich ze smakiem "ludzkiego" jedzenia, że jesteśmy zdumieni tą jego chęcią. Skończyło się zatem jedzenie przy stole, bo Zaraz jest na nim w ułamku sekundy. Każde z nas zabiera teraz posiłek do swojego biurka i nad klawiaturami konsumujemy, by mały zwierz nie próbował ziemniaków, kotletów i surówek (tymi ostatnimi rzecz jasna zainteresowany jest w stopniu minimalnym).
Moment przeszedł mega metamorfozę - choć ja uważam, że to niezdrowo i trzeba go znowu zaprowadzić do weta - bo z grubiutkiego pulpeta stał się najchudszym zwierzem w naszym stadzie. Trudno go rozpoznać przy misce z Zarazem. Nie mówiąc o tym, że wołowina mu obrzydła :( W sumie nie ma się co dziwić po tylu latach wcinania jej na surowo ;-) Je suche - to dobrze, a oprócz tego przekupuję go różnymi innymi frykasami. Gotuję kury, podaję same albo zmielone z marchewką (w postaci tzw. gerberka), dodaję jajka, no i jego ukochane ogórki.
Tylko Chwila się nie zmienia i szaleje jak... oszalała? Zaczepia chłopaków albo nas, jeśli akurat żadnego z braci nie ma w pobliżu. Wcina aż jej się wąsy trzęsą (przecież uszu nie ma)