2008-11-27

Nowe ksywki

Nigdy nie pamiętam jak to jest z tą zimą. Czy zwierzaki powinny tyć, czy może chudnąć. U nas więc jest dwojako.
Zaraz dostał ksywkę Anorektyk, bo gnida mała nie je prawie wcale i wygląda mizernie.
Moment wcinałby na okrągło, gdyby mu tylko pozwolić i wołamy na niego Klucha.
Każdy z nich osobno wyglądałby... no... jak fretka, a tak są jak Flip i Flap.
Na szczęście wizyta kontrolna u weterynarza nie ujawniła żadnych problemów, więc po prostu każdy z nich je tyle, ile mu pasuje.

***
Obrazek poranny:
Wstaję, witam przed drzwiami sypialni Momenta z wlepionymi we mnie oczętami, które jednoznacznie mówią: jeść, jeść. Otwieram lodówę, porcja mięcha ląduje na misce, miska pod stołem, mordka frecia w misce. Chrupie, przeżuwa, mlaska, pochrząkuje zadowolony, a po chwili bierze kawałek w ryjek i posapując wesoło biegnie "za kotarę" do ich obecnie ulubionej skryjówki. Jako że Zaraz o poranku nie pojawia się wcale, moja teoria mówi, że to Moment donosi mu jedzenie.

1 komentarz:

  1. miejmy nadzieję, że na wiosnę zamienią się rolami, skoro nie mogą tak na stereo.

    OdpowiedzUsuń