Z radością informujemy, że od ponad miesiąca klatka pełni w naszym domu funkcję mebla. Niezbyt ładnego, za to dużego i nieustawnego. Stoi, bo w marcu przez tydzień freciszonami będzie opiekowała się ciocia Jaga i może zechce klaciszcze wykorzystać.
Zwierzaki jakoś się dogadały. Jeszcze zdarzają się kłótnie i gonitwy, na razie też tylko raz widzieliśmy wspólną drzemkę Momenta i Chwili, ale już nie zamierzamy ich separować. Zresztą podzielili się naszym niedużym metrażem - dla chłopaków łazienka, dla dziewczynki przedpokój, reszta to terytoria wspólne, na których spotykają się czasami (głównie przy posiłku, ale w kuchni stoją trzy miski), ale często dość sprytnie się tam mijają :)
O, dawno mnie tu nie było, zwiastun notki mnie trochę przestraszył, ale już spokojniejsza jestem. Mebla proszę się nie pozbywać, chociaż w razie czego balkon świetnie służy za "karcer" ;), a skoro cała trójca żyje już w zgodzie, to chyba godzinę, potrzebną na ogarnięcie pobojowiska, na balkonie razem wytrzymają?
OdpowiedzUsuńHa! Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ja nie mogę się pochwalić aż takim sukcesem.
Co prawda Bronek (agresor tłukący moją Jacquie) już się zaprzyjaźnij z psiną rodzicielki i nie ląduje ze strachu 3 metry nad podłogą na ścianie jak fresk, albo nie syczy zawzięcie, ale jak spotykają się przypadkiem z Jacquie w drzwiach czy ogrodzie, to Bronek nadal atakuje :S
Zgodą to bym jednak tego nie nazwała, o czym zapowiadam, będzie następna notka.
OdpowiedzUsuńAch te zwierzaki - weź tu człeku zrozum!
To czekam :)
OdpowiedzUsuńNiebawem ustawie sobie ulubione blogi tak, co bym jednym kliknieciem miala dostep do nowych notek ü to i tu bede czesciej :)