2012-01-09

Dobry PR, to podstawa

Produkuję się czasem przed znajomymi opowiadając o naszych potworach i ich wyczynach (z piekła rodem). Odradzam posiadanie tego gatunku wszystkim ludziom o słabych nerwach. A także polecam czytanie niniejszego bloga, jako źródła wiedzy tajemnej ;-)
Nic więc dziwnego, że koleżanki, które odwiedziły mnie w piątek miały duszę na ramieniu. Bo a nuż ktoś im tę duszę skradnie. Pierwsze wrażenie - pozytywne. Zaraz przyszedł, przywitał się, dał się pomiziać, zajrzał do butów i polazł. Przyszła Chwila - nastroszyła sierść, podżarła trochę i polazła. Wtoczył się Moment, ziewnął, pokazał, jaki jest wielki i poszedł do skryjówki.
Zaraz potem jeszcze się ze dwa razy ujawnił, trochę pobrykał, ale bez żadnych szaleństw czy ataków. Dał się nawet wziąć na ręce przez nieznaną mu osobę. Ale jednak chęć zrobienia z nim sobie fotki pt. "Dama z łasiczką" to było trochę przegięcie i chapnął koleżankę ostrzegawczo w brodę. Krew się nie polała, więc było to wstępne ostrzeżenie.
Generalnie, 12-godzinne spotkanie przebiegło w miłej i nie bardzo naznaczonej obecnością fretek atmosferze.
Myślę, że udostępnienie zwierzom sypialni miało w tym (nie)mały udział :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz