2010-08-10

Wojna frecio-frecia

Wiadomo było, że nie będzie łatwo. Ale że będzie aż tak trudno też nie zdawaliśmy sobie sprawy. Na razie mamy dwa oddzielne, fretkowe światy. Świat Chwili - głównie jest nim klatka oraz świat Zaraza i Momenta - opanowali całą chatynkę. Jakiekolwiek zetknięcie obu światów rodzi wojnę.
Młoda się drze, wydziera wniebogłosy, używając do tego bardzo wysokich dźwięków, czego moje biedne uszy (a także biedne samcorki) nie są w stanie wytrzymać.
Zaraz się cały trzęsie, najeża, syczy i ostrzegawczo guga. Jak trzymam małą na rękach, potrafi się wspiąć po nodze i próbować dosięgnąć Chwili. Do tej pory umiejętności wspinaczkowych nie posiadał, więc pojęcia nie mam, co mu się stało.
Moment. Ooo Moment jak to Moment, ma wszystko gdzieś, byle w miseczce było żarełko (zawsze na czas), w basenie - woda, a przede wszystkim jakieś milusie miejsce do spania. Zatem sypia pod naszym łóżkiem, grzecznie zwinięty na pościelach i ręcznikach zapasowych.
Chwila ma wychodne z klatki kiedy chłopy śpią i przykazane zostało jej, by ich pod żadnym pozorem nie budziła. Oczywiście ma to gdzieś i szybciej lub później udaje jej się zawędrować do młodzieńców. Wtedy się zaczyna. Mała ucieka, samcory (głównie Zaraz) ją gonią, wpadają pod jedną albo drugą skrzynię i ja wtedy słyszę wrzask. Za pierwszym, drugim, piątym i pięćdziesiątym razem myślałam, że to wrzask jedzonego żywcem małego stworzonka. Leciałam więc potykając się o sprzęty domowe, odsuwałam ciężkie skrzynisko, dawałam klapsa dużej fretce, a małą brałam na ręce.
Dzisiaj postanowiłam, że po tygodniu pod jednym dachem powinni wreszcie ustalić, kto tu rządzi, a kto ma się dostosować. Oczywiście Moment się dostosuje - byleby było żarełko na czas, w basenie woda i jakieś milusie miejsce do spania :) Zaraz z Chwilą zaś walczą. Co jakiś czas dobiegają mnie z różnych stron chatynki wrzaski małej, syczenie dużego, potem czmych-czmych i z innego miejsca rzecz się powtarza. Tylko, że przyuważyłam, że Chwila drze ten swój śliczny pyszczek bez powodu zupełnie, ostrzegawczo, dając Zarazowi kopniaka akustycznego, co oczywiście zniechęca go do próbowania Chwili.
I tak się dziś cały dzień przepychają, straszą i ganiają. Teraz młoda siedzi pod skrzynią w przedpokoju, a młody przycupnięty nieopodal "waruje" (jak tylko warować może fretka, a to się podrapie, a to poliże, a to pójdzie do kuwety, albo basenu, albo zjeść). Ubocznym produktem zawierania przyjaźni jest produkcja i wypuszczanie piżma. Ledwo tu mogę wytrzymać.
;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz