2007-12-08

Dzyń, dzyń, dzyń

Czy Mikołaj powinien dać prezent komuś, kto:
- absolutnie nie zauważa i nie rozumie do czego służy kuweta?
- jeśli już zauważa, to tylko po to, żeby wyłudzić pyszną (ponoć) pastę witaminową i tylko udaje, że robi w kuwecie to, co robić tam należy?
- tatusiowe buty rozkłada na części pierwsze w czasie krótszym niż jedna minuta?
- grymasi przy jedzeniu i przestawia się na dietę cielęco-wołową, ignorując istnienie drobiu - jeszcze przed zaistnieniem grypy ptaszkowej?
- zawzięcie i z uporem próbuje dostać się do gąbki wypełniającej kanapę i fotel?
- ma własną wizję umeblowania pokoju - w wizji tej miejsce siedziska fotela jest na podłodze, podobnie jak kapy z kanapy?
- gryzie w stopy?

No i gdzie niby Mikołaj miałby podłożyć ewentualne podarki, skoro miejsce do spania zmienia się kilkakrotnie w ciągu nocy i trudno mówić o poduszce np. na hamaku.

Ha! Mikołaj winien wykazać się inteligencją i przemycić temu komuś coś praktycznego. Na przykład 10 kg opakowanie żwirku :P

Mikołaje zastanawiały się jeszcze nad jedną, małą, żywą myszką, ale Pani Mikołaj uznała, że to barbarzyństwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz