2012-07-21

Dzielny pacjent

Trzeci raz w tym tygodniu byliśmy u weterynarza. Tym razem z wynikami usg, a w lecznicy czekały na nas wyniki badań moczu.
Po cichu liczyłam na jakieś dobre wieści, choć na wczorajszym badaniu usg lekarka, która je robiła, raczej żadnych złudzeń mi nie pozostawiła. Nerki są zwłókniałe, ocystowane i generalnie słabe.
W sikach nie lepiej - za dużo białka, za mało ciężki ten mocz, nie ma nic, co by wskazywało na stan zapalny. Diagnoza - przewlekła niewydolność nerek - potwierdzona na wszystkie sposoby: krew, siki, usg. Rokowania są złe, ale póki Moment je, rusza się, jest aktywny, robimy wszystko, by jego nerki wspomóc w funkcjonowaniu. Przyniosłam reklamówkę leków, narzędzi do podawania oraz żarełka dla chorowitków.
Żarełko Royal Canin Rental - je nawet chętnie i to niezależnie od tego, czy dodałam Ipaktine czy Proamyl. Zjadł (bo może) całkiem pokaźny kawałek arbuza z witaminą C. Przed nim jeszcze 1/4 tabl. jakiegoś inhibitora, którego nazwy nie pamiętam, 1/2 tabl. Geriadoga oraz połowa kapsułki Uro Force, ach no i do każdej porcji nadal Fortain dla zniwelowania jego anemii. Do tego codziennie musimy mu robić kroplówkę podskórnie z Furosemidem. Ufff...
Ach no i zdobyte cudem EPO co dwa dni podawane u weterynarza.

Na wszelki wypadek bierzemy Zaraza w poniedziałek na badanie krwi i spróbujemy mu też zbadać siki. On niby wygląda mega zdrowo, ale nerki długo nie dają objawów, a jak dadzą zwykle jest już za późno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz