Ale dziś dostały coś nowego - Luźny napracował się nieźle i przerobił pudło po komputerze we wspaniały labirynt, w którym czekają na fretki slalomowe alejki i są tylko trzy wejścia.
Pierwszy zainteresował się oczywiście Zaraz, którego wszędzie jest pełno. Wsadził łepek do ciemnej dziury, ale szybko się wycofał i zaczął dreptać w miejscu na kartonowym stopniu. Zainteresowany tym hałasem Moment przybiegł czym prędzej na wezwanie brata. Ooo we dwóch wchodzenie na nieznany teren to już zabawa, żaden strach. Wgramoliły się do środka, za chwilę pojawili się przy drugim wejściu, więc przełożyliśmy ich na "dach" labiryntu, gdzie zrobione było trzecie wejście. Trochę im się łapki rozjeżdżały na śliskiej powierzchni zadrukowanego kartonu, ale jakoś się doczołgały do wejścia a potem hyc... i zniknęły jeden po drugim w ciemnych czeluściach.

Nieśmiałość szybko im minęła i po paru minutach tłukły się w kartonie bez opamiętania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz