2007-06-20

Magister inżynier rolnictwa vs. fretki

Odwiedziła nas wczoraj moja sister, jak wiadomo absolwentka wrocławskiej AR (ups, pardon, Uniwersytetu Przyrodniczego, choć w jej czasach była to poczciwa Akademia). Podjechała swą bryką po mnie do pracy. Ledwo wsiadłam i zaczęłam sięgać po pasy jak wypaliła:
- Ale fretki będą zamknięte?
- Ależ skąd! - odpowiedziałam szybko zapinając te pasy, żeby mnie z samochodu nie wywaliła - nie mogę im tego zrobić, one są stworzone do życia na wolności i nie zniosą siedzenia w klatce, kiedy będziemy w domu.
- No to ja będę siedzieć na balkonie - rezolutnie powiedziała siostra.
- One na balkon już się dostają i nawet włażą na skrzynki [takie do siedzenia] - dodałam tonem jakbym już to opowiadała po raz setny.
- O nie. To gdzie ja się podzieję.
- Hmm wymyślimy coś - ja na to, oczywiście bez najmniejszego pomysłu, za to ze świętym przeświadczeniem, że ona tylko tak żartuje.

W chałupie oczywiście pierwsze co, to uwolnić maluchy. Na szczęście ciotka została zignorowana. Stoimy więc, gadamy, ja bezskutecznie usiłują wstawiam pięć garnków na cztery palniki, w końcu siora poszła do łazienki.
Oho, to był znak! Łazienka to miejsce zakazane, nie można więc przegapić żadnej okazji, żeby się tam dostać. Fretki już się tam skierowały z drugiego końca pokoju i zamierzały przypuścić atak. Przy okazji namierzyły ciotkę. I nagle słyszę: Beti, ratunku, one tu idą!!!!!!!!!!!
A oczom moim ukazuje się taki oto obrazek: Jubka stoi w rogu maciupkiego przedpokoju, a pół metra od niej znajdują się dwa małe skrzaty, które powoli zbliżają się niczym tygrysy, które zamierzają zaatakować ofiarę - powoli, cierpliwie, skutecznie.
Biegnę z odsieczą, chwytam na ręce fretki i nakazuję siostrze ulokowanie się na stole w kuchni z nogami na taborecie, gdzie straszne potwory na pewno jej nie dosięgną.
I tak sobie siedziała na tym stole, przy okazji ze swej twierdzy usmażyła sobie warzywka (zaleta małej kuchni, po wszystko można sięgnąć właściwie z dowolnego miejsca), a fretki niczym nie skrępowane biegały po swoim terytorium.

Morału brak, jedynie pytanie retoryczne - jakich rolników produkuje ten wrocławski nowy Uniwerek?

1 komentarz:

  1. Chciałam tylko zaznaczyć, że znam jeszcze 2 synonimy do UR. A mianowicie: WysRol i Buhajuwa. -Patrycja:)

    OdpowiedzUsuń